W nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku rozpoczęło się powstanie przeciw Rosji. Przeszło do historii pod nazwą Powstania Listopadowego i było jednym z niewielu naszych zrywów, który miał realne szanse powodzenia. Główną przyczyną wybuchu powstania było nieprzestrzeganie przez władze rosyjskie konstytucji Królestwa Polskiego oraz prześladowania polskich organizacji niepodległościowych. Jedna z nich, zawiązana w warszawskiej Szkole Podchorążych Piechoty, jako pierwsza dała sygnał do walki.
Powstanie rozpoczęło się około godziny 18.00 atakiem spiskowców na Belweder. Następnie przy udziale ludności cywilnej stolicy zdobyto Arsenał i wkrótce opanowano całą Warszawę. W początkach grudnia powołany został Rząd Tymczasowy. Wobec mobilizacji armii rosyjskiej mającej stłumić insurekcję, w grudniu Sejm ogłosił powstanie narodowe przeciw Rosji, a niedługo potem powołano Radę Najwyższą Narodową. 25 stycznia 1831 roku Sejm podjął uchwałę o detronizacji Mikołaja I, co było równoznaczne z zerwaniem unii personalnej i aktem niepodległości Królestwa. Tym samym, powstanie przekształciło się w regularną wojnę polsko-rosyjską.
Armia polska, dość liczna, dobrze wyszkolona i składająca się w dużej mierze jeszcze z napoleońskich wiarusów podjęła początkowo równorzędną walkę z przeciwnikiem, który w lutym wkroczył w granice Królestwa. Po pierwszych sukcesach pod Stoczkiem i Wawrem doszło do niezwykle krwawej i nierozstrzygniętej bitwy o Olszynkę Grochowską. Pomimo kolejnych zwycięstw pod Dębem Wielkim i Iganiami Polacy utracili inicjatywę, głównie ze względu na niezdecydowanie i marazm najwyższego dowództwa. Klęska pod Ostrołęką ostatecznie przekreśliła szanse na sukces, a we wrześniu Rosjanie pomimo zaciętej obrony zdobyli Warszawę. Powstanie wkrótce upadło.
Następstwem klęski było ograniczenie autonomii Królestwa. Zniesiono polski Sejm, zlikwidowano szkolnictwo wyższe, armia polska została wcielona do rosyjskiej. Następowała rusyfikacja administracji, a namiestnikiem w Królestwie został niesławny Iwan Paskiewicz. Tysiące uczestników walk musiało opuścić kraj udając się na emigrację. Ponoć po upadku powstania car Mikołaj I miał powiedzieć: „Nie wiem, czy będzie jeszcze jaka Polska, ale tego jestem pewien, że nie będzie już Polaków”. Historia pokazała jak bardzo się mylił.
Opr.: K. Kaptur