W kolekcji militariów naszego Muzeum znajduje się egzemplarz broni, która jest jedną z ikon II wojny światowej – pistolet maszynowy STEN. Zaprojektowany został w 1941 roku na mocno spóźnione zamówienie armii brytyjskiej. Mówiono o nim, że to konstrukcja „dziwaczna, niekształtna, prymitywna i szkaradna”. Pomimo to, okazał się na tyle dobry, że do końca II wojny światowej wyprodukowano go w liczbie niemal 4 milionów egzemplarzy. Zadecydowały o tym główne zalety STEN-a: prosta budowa, tani i nieskomplikowany proces produkcji oraz niezawodność. Wytwarzano go nie tylko na Wyspach, ale też w wielu krajach zajętych przez III Rzeszę, również w Polsce. Historia polskich STEN-ów mocno związana jest z regionem świętokrzyskim, gdyż to w Zakładach Tańskiego w Suchedniowie, na zlecenie mjr Jana Piwnika „Ponurego”, powstały pierwsze kopie. Co ważne, egzemplarze te, dzięki zastosowaniu polskich luf jeszcze z przedwojennej produkcji, były bardziej niezawodne.
Prezentowany egzemplarz jest STEN-em w wersji Mk. II, o czym świadczy perforacja osłony lufy. Kolba rurowa ma kształt litery „T” i można ją odpinać, co bardzo ułatwiało ukrycie pistoletu. Zachowany jest również magazynek, do dziś pasujący do gniazda, który mieścił 32 pociski 9 mm typu Parabellum. Dobrze zachowała się sprężyna powrotno-uderzeniowa oraz elementy zamka. Cały peem, wraz z magazynkiem i kolbą jest lekki, waży niecałe 3 kg, a przy tym bardzo poręczny wprost idealny do walk partyzanckich, zwłaszcza w obszarze miejskim. Uwagę zwraca wykonanie jednego z najsłabszych elementów konstrukcji STEN-a, czyli systemu celowniczego. Podobnie jak w oryginałach, szczerbinka nie posiada regulacji, a muszka jest przytwierdzona bardzo niedbale. Wszystko to utrudniało celowanie, nawet na względnie małe odległości.
Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy nasz egzemplarz powstał w suchedniowskiej fabryce, czy może w innym z 23 miejsc, w których produkowano w trakcie wojny polskie kopie STEN-a. Konspiracyjne peemy miały specjalnie podrabiane brytyjskie numery seryjne, aby ukryć przed okupantem fakt istnienia nielegalnych wytwórni. Nasz egzemplarz takich oznaczeń nie posiada, co może wskazywać, że nie był ukończony i nigdy nie został wykorzystany w walce.
Opr.: Ł. Wójcik